Nowa Europa Wschodnia

Jesteśmy zakładnikami uzbrojonego wariata

Episode Summary

Białorusini wygrają z reżimem dzięki temu, co wielu uważa za ich słabość. Andrej Chadanowicz, poeta i tłumacz, podkreśla znaczenie cierpliwości i różnorodności rodaków. Białorusini nie są ani gorszymi, ani lepszymi Rosjanami, Ukraińcami czy Polakami. Wolność wywalczą na swój sposób, nawet, jeśli to jeszcze trochę zajmie.

Episode Notes

- Człowiek nosi swoje niebo ze sobą, mówi bohater książki białoruskiego pisarza, Władimira Kratkiewicza. Każdy Białorusin nosi swoją Białoruś ze sobą na tyle, na ile może – podkreśla Andriej Chadanowicz, pisarz, tłumacz, który między innymi, przetłumaczył na język białoruski piosenkę Mury w Polsce znaną z wykonań Jacka Kaczmarskiego. – Niezależnie od tego ma ją ze sobą w Kijowie, we Lwowie, w Wilnie, Berlinie, w Krakowie. Z tego nie powstanie niepodległa Białoruś jako państwo, ale uchodząc przed fizycznym zniszczeniem mnożymy i powielamy Białoruś tam, gdzie jesteśmy – dodaje.

Chadanowicz zastanawia się nad tym, jak powinna wyglądać Białoruś „dzień po” i kim jest Białorusin. Z radości jego rodacy wykupią cały zapas szampana ze sklepów, a ulice Mińska zablokują samochody świętujących. To odpowiedź anegdotyczna, ale ma świadomość, że sytuacja nie będzie prosta i natychmiast wybuchnie spór o kształt demokracji. Wielojęzyczność i zróżnicowanie, czyli to, w czym wielu widzi problem, dla pisarza jest jednak siłą społeczeństwa. 

Dla Chadanowicza nie jest ważne, czy ktoś pisze książki po białorusku, rosyjsku czy po ukraińsku . Nadal jest pisarzem białoruskim z kraju, w którym obok siebie stać będą cerkiew, kościół, synagoga i pomnik Lenina. Artysta podkreśla, że siła jego rodaków leży gdzie indziej. Jej źródłem są cierpliwości i metodyczne działanie. 

Ukraińcy są Białorusinom najbliżsi spośród sąsiadów, jednak już na pierwszy rzut oka widać różnice. Białorusin ludzi wiedzieć, co będzie się działo jutro, a znając, co przyniesie pojutrze czuł się będzie jeszcze lepiej. Chadanowicz zaznacza, że jego rodacy nie są skorzy do przemocy czy publicznego dawania upustu emocjom. 

Co prawda reżim Alaksandra Łukaszenki teraz wykorzystuje to przywiązanie do pokoju i praworządności i brutalnie tłumi wszelką krytykę. Zdaniem artysty, jest jak wariat z bronią, który terroryzuje cały kraj, ale i to przeminie.

- Nasz wariat zrozumiał, że nikt go już nie lubi – mówi Chadanowicz. Artysta uważa, że właśnie utrata zaufania oraz fakt, że na ulice wychodziły kobiety i nikt nie rzucał kamieniami w OMON świadczy o determinacji jego rodaków, którym droga do wolności zajmie więcej czasu, niż Ukraińcom, ale z niej już nie zawrócą. 

Projekt dofinansowany przez Fundację Solidarności Międzynarodowej w ramach polskiej współpracy rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.