Nowa Europa Wschodnia

Niemi świadkowie historii. Wagony na Judenrampe

Episode Summary

Dwa wagony na odrestaurowanym torowisku przypominają o niewyobrażalnej tragedii. To Judenrampe, "rampa żydowska" w połowie drogi między Auschwitz a Birkenau. W tym miejscu jeden ruch palca SS-mana oznaczał życie lub śmierć. Najczęściej śmierć. Deportowano tutaj setki tysięcy Żydów z całej Europy. Większość zamordowano w komorach gazowych, o czym opowiadają historycy z Muzeum Auschwitz-Birkenau.

Episode Notes

Jesteśmy na terenie tzw. starej rampy żydowskiej, Judenrampe, w miejscu narysowanym przez nieznanego autora, który zapewne rozumiał wagę dokumentu tworzonego z narażeniem życia i dlatego ukrył go w butelce w fundamencie jednego z baraków. Dwa stare wagony towarowe stoją na odrestaurowanych torach między terenem stacji kolejowej Oświęcim a współczesnymi domami wsi Brzezinka, która została wysiedlona w 1941 r., a materiały z rozebranych zabudowań posłużyły do budowy obozu Birekenau.

-To miejsce z pewnością wygląda teraz nieco inaczej, chociażby dlatego, że poddane zostało pewnym zabiegom konserwatorskim – mówi Piotr Setkiewicz, kierownik centrum badań państwowego muzeum Auschwitz Birkenau. - Również te wagony, które znajdują się dzisiaj na torowisku, są nieautentyczne w tym sensie, iż nie ma wcale pewności, iż byłyby one używane do przewozu deportowanych do obozu Auschwitz. Natomiast to są wagony z epoki - dodaje. 

Stara rampie żydowskiej znajduje się mniej więcej w połowie drogi pomiędzy obozami Auschwitz i Birkenau, i to właśnie tu, od 1942 roku, Niemcy zaczęli przywozić wielkie transporty żydów skazanych na zagładę. Tutaj też odbywały się selekcje, podczas których skinienie palca lekarza SS oznaczało życie lub śmierć. Z zachowanych dokumentów wynika, że 75-80% deportowanych tutaj Żydów z całej Europy ładowano na ciężarówki i przewożono do komór gazowych, gdzie byli mordowani.

- Podczas selekcji lekarze SS kierowali się przede wszystkim przydatnością do pracy w obozie – podkreśla Jacek Lahendro, historyk z muzeum Auschwitz-Birkenau podkreślając dwojaką funkcję Auschwitz-Birkenau, obozu śmierci i obozu pracy. - W pierwszym rzędzie szansę na przeżycie, na skierowanie do obozu mieli szansę ludzie wyglądający młodo, młodzi i tacy, którzy wyglądali na nadających się do pracy. Automatycznie kierowano na śmierć dzieci, kobiety z małymi dziećmi i osoby w podeszłym wieku. Przy tym były okresy w czasie funkcjonowania obozu, kiedy zapotrzebowanie na siłę roboczą było mniejsze, w związku z tym również tych, którzy potencjalnie nadawali się do pracy kierowano do komór gazowych.

Pierwsze, prowizoryczne komory gazowe nazywane były czerwonym i białym domkiem od koloru ścian budynków, z których Niemcy wysiedlili mieszkańców, a struktury przystosowali na potrzeby zagłady. Obecnie tych budynków już nie ma, o miejscach kaźni przypominają na obrzeżach obozu Birkenau przypominają proste, wielojęzyczne tablice. Ogółem do Auschwitz deportowano około 1 100 000 Żydów, z których ledwie 200 000 uznano za zdolnych do pracy i zarejestrowano w obozie. Pozostałych zamordowano w komorach gazowych. komór gazowych bądź ze starej rampy, bądź z nowej, znajdującej się na terenie obozu Birkenau, za słynną bramą z cegły. Z Judenrampe do nowej rampy prowadzi specjalna bocznica zbudowana w 1944 r. Piotr Setkiewicz zaznacza, że dowództwo obozu miało problemy ze zdobyciem szyn i dopiero jedna z firm, która korzystała z niewolniczej siły roboczej, sprowadziła tory ukradzione przez Niemców z kupowanego terytorium Związku Radzieckiego.

 

Podcast powstał w ramach projektu Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego sfinansowanego przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP. Zadanie publiczne finansowane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP w konkursie „Dyplomacja publiczna 2022”.  Publikacja wyraża wyłącznie poglądy autora i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.