Nowa Europa Wschodnia

Protesty są w sercach Białorusinów, rzadziej na ulicach

Episode Summary

Na Białorusie uczczenie Święta Wolności może drogo kosztować. Reżim Aleksandra Łukaszenki przeszedł do ofensywy. Represje się nasiliły i wypchnęły demonstrantów z ulic. Zdaniem Justyny Prus, korespondentki PAP na Białorusi „na wygnaniu”, nie znaczy to, że białoruskie przebudzenie się zakończyło.

Episode Notes

Białorusini nie są ludźmi, którym mroźna zima przeszkodziłaby w wyjściu na ulice. Protesty nie wymarzły, choć rzeczywiście wielotysięczne tłumy znikły z ulic Mińska, Grodna i innych miast. To skutek fali przemocy i represji, które dotykają przedstawicieli praktycznie wszystkich grup społecznych. Każdego, kto w jakikolwiek sposób pokaże niezadowolenie z działań władz.

Aleksandr Łukaszenka, prezydent nieuznawany przez Zachód po sfałszowaniu wyborów w sierpniu 2020 r., zniweczył też plan Władimira Putina. Wielu obserwatorów uważało, że prezydent Rosji chciał zastąpić Łukaszenkę kimś „mniej toksycznym”, co pozwoliłoby mu bezpiecznie umocnić wpływy Rosji na Białorusi. Musiał jednak zaczekać, aż sytuacja się nieco uspokoi, aby uniknąć wrażenia, że dyktator został usunięty na skutek presji społecznej. Na taki precedens gospodarz Kremla nie może sobie pozwolić. 

Tymczasem Łukaszenka nie czeka na rozwój wypadków. Przeszedł do ofensywy, która oznacza, że represjonowanym można być nawet za takie, wydawać by się mogło, błahostki, jak wywieszenie biało-czerwono-białego proporczyka czy zdjęcia jednego z liderów opozycji. Justyna Prus przekonuje jednak, że Białorusini są jak produkowane przez nich traktory. Taka maszyna ma ogromna moc i nie jest łatwo ją zatrzymać, gdy już się ją uruchomi. 

Zachód zajęty jest walką z koronawirusem, a złe, powtarzające się wiadomości płynące z Białorusi powszednieją. Zainteresowanie tracą też politycy. Dziennikarka podkreśla, że Zachód nie ma prawa przestać mówić o tym, co spotyka Białorusinów i ich kraj. 

Projekt dofinansowany przez Fundację Solidarności Międzynarodowej w ramach polskiej współpracy rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.

Publikacja wyraża wyłącznie poglądy autora i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Fundacji Solidarności Międzynarodowej ani Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.