Nowa Europa Wschodnia

Obraz przyduszonej rewolty

Episode Summary

Reżim białoruski sterroryzował społeczeństwo. Równocześnie coraz bardziej uzależnia się od Rosji. Aleksandr Łukaszenka utrzymuje się u władzy, ale wyłącznie dzięki "resortom siłowym", które się od niego odwrócą na sygnał z Moskwy. W tej sytuacji Zachód musi wspierać opozycję, która ma także do odrobienia pracę domową - musi lepiej "koordynować działania", czyli po prostu przestać się kłócić.

Episode Notes

Agresją i terrorem Aleksandr Łukaszenka przytłumił rewoltę. Ludzie są zastraszeni, a kraj ociera się o totalitaryzm. Represje grożą za wpisy w Internecie czy wieszanie symboli w oknach i na balkonach. Kamil Kłysiński, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich specjalizujący  się w Białorusi podkreśla, że „ludzie są zastraszeni, ale w serach mają poglądy prodemokratycznie i nie dadzą się przekonać do Łukaszenki”.

Wyraźnie osłabienie „Białoruskiego przebudzenia” nie oznacza, że władza Łukaszenki jest bezpieczna. Reżim polega wyłącznie na uprzywilejowanym i rozbudowanym systemie bezpieczeństwa, co powoduje, że nie można go uważać za „stabilną dyktaturę z przyszłością” zwłaszcza, że gospodarka jest coraz słabsza. Sankcje wprowadzone przez Unię Europejską i USA wyraźnie uderzają w Mińsk. Nawet Chiny wycofały się i przyjęły bierną postawę rozczarowane destabilizacją kraju, który miał odgrywać istotną rolę tranzytową w globalnym projekcie gospodarczym Pekinu. W rezultacie Łukaszence została już tylko Rosja, która jednak jest dla niego zagrożeniem, a nie szansą. 

Niezależność Łukaszenki była powiązana z niepodległością Białorusi. Teraz, by zostać u władzy w coraz większym stopniu uzależnia się od Rosji tracąc możliwość grania relacjami z innymi krajami. Ekspert podkreśla, że toczą się negocjacje nad stopniem uzależnienia Białorusi od Rosji. Szczegóły są utajnione, ale jego zdaniem nie chodzi o aneksję. Uważa, że pojawić może się wspólny, rosyjski system podatkowy, wspólny system wizowy, a może także wspólna walut. Najprawdopodobniej jeszcze w tym roku Łukaszenka będzie musiał podpisać jakieś porozumienie pogłębiające uzależnienie od Rosji.

Rosja mogłaby zmienić głowę białoruskiego reżimu. Kłysiński uważa, że wystarczyłby sygnał do przedstawicieli sektora siłowego w Mińsku, którzy, z nielicznymi wyjątkami, przeszliby na stronę nowego lidera wskazanego przez Kreml. Jednak władze rosyjskie nie ufają i boją się swojej ulicy podobnie jak białoruskie. Dlatego Moskwa nie chce doprowadzić do sytuacji, w której będzie można odnieść wrażenie, że głos ulicy przeważył i doprowadził do usunięcia Łukaszenki.

Wśród Białorusinów widać rozczarowanie i niechęć wobec Władimira Putina, który broni Łukaszenki. Nie znaczy to jednak, że odwrócą się od „rosyjskich braci”, z którymi bardzo wiele ich wiąże. Nie mniej przechodzą „przyspieszony proces wychodzenia z uśpienia narodowego”, na co Rosjanie reagują histerycznie, nie rozumieją go i się obawiają. Ekspert uważa, że na razie Białorusinie mierzą się z Łukaszenką, ale w przyszłości będą musieli stawić czoła rosyjskiemu imperializmowi i odpowiedzieć na pytania o tożsamość narodową, symbole. 

Zachód, w tym Polska, powinien wspierać białoruskie społeczeństwo obywatelskie, pomagać represjonowanym, ale także dostarczać informacje na Białoruś. Zdaniem Kłysińskiego bardzo ważne jest pokazywanie Białorusinom, że nie są sami, a świat o nich nie zapomniał. Zacząć przy tym należy od wspierania tych, którzy już z kraju wyjechali, zwłaszcza że organizacje działające na emigracji najlepiej znają realia i wiedzą co robić. Równocześnie białoruscy opozycjoniści powinni uporządkować swoje działania, lepiej je koordynować działania, nie kłócić się i unikać sytuacji, w których politycy chcący wspierać Białorusinów nie wiedzą z kim mają rozmawiać. 

Projekt dofinansowany przez Fundację Solidarności Międzynarodowej w ramach polskiej współpracy rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.